Sprawdźmy, ile jest warte NATO
Jacek Nizinkiewicz
04-04-2014
Jeśli PiS wygra eurowybory, to tak naprawdę przegra – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi były
prezydent.
W środę „Rz" napisała, że
Europę podzieli nowa żelazna kurtyna. Polska znajdzie się po jej
dobrej stronie. Ukraina – po złej.
Lech Wałęsa, były prezydent, laureat
Pokojowej Nagrody Nobla: Nie ma bezpiecznej
i wolnej Polski bez wolnej Ukrainy. Politycy,
głównie amerykańscy, nie uczą się na błędach i
popełniają nowe. Pierwszy błąd Zachodu kosztował
Polskę 50 lat komunizmu. Europa Zachodnia i USA w stosunku do Ukrainy
popełniają teraz ten sam błąd. Gdyby tarcza antyrakietowa
była rozmieszczona w Polsce, sytuacja byłaby zupełnie inna.
Trzeba głośno mówić
o błędach Baracka Obamy. Stanom Zjednoczonym nie
udało się zorganizować świata i dlatego wciąż
przegrywamy. Cóż, mamy w USA takich polityków, jakich mamy. Jestem z nich
niezadowolony.
Solidarność światowa się nie
sprawdza. Nie możemy zgodzić się na nową żelazną
kurtynę. Nie możemy oddać Ukrainy Putinowi ani
dopuścić do podziału Ukrainy. Ale do wojny dopuścić
też nie powinniśmy. Solidarnie kraje Zachodu powinny się
przeciwstawić Putinowi. Musimy się zorganizować w Europie lepiej
i solidarniej. Na USA nie możemy liczyć, bo będziemy
wciąż przegrywać.
Wkrótce Ukraina wybierze prezydenta...
Julia Tymoszenko nie powinna startować, ona nie ma
szans na prezydenturę. Ukrainie dzisiaj brakuje przywódcy, który
byłby symbolem zmian i na którym można by oprzeć budowanie
nowego ładu. Chaos na Ukrainie może się skończyć tym,
że o Majdanie będzie się mówiło jako o prowokacji Putina.
A może Ukraina powinna szybko wejść do
NATO?
Jeśli NATO oddaje Ukrainę Putinowi, to co to za
NATO? Sprawdźmy, ile NATO jest warte. Okazuje się, że jak jest
dobrze, to jest dobrze, a jak jest źle, to w momencie konfrontacji
jesteśmy sami. Jeśli brygady wojsk NATO mają stacjonować w
Polsce, to podpiszmy z nimi umowę, że nie uciekną, jak się
zrobi niebezpiecznie.
Świat się chyba pogodził
z rosyjską
aneksją Krymu.
Czekam, aż świat odpowie Putinowi po
męsku. Na razie to wszyscy stosują jakieś kombinacje.
Co by pan doradzał?
Powinniśmy zbudować światową
„Solidarność", tylko bardziej nowoczesną. Po cichu
powinniśmy zapytać każdy kraj: – Ile ty, tak naprawdę,
szczerze, możesz zrobić dla Ukrainy? Wówczas wiedzielibyśmy, jak
możemy walczyć i kto jest z nami.
Świat powinien godzić się na podział
Ukrainy?
W żadnym wypadku. Świat powinien
znaleźć w sobie solidarną moc, która wymusi na Putinie
zachowanie godne XXI wieku.
Są sankcje, Rosja może być wykluczona z
G8, rosyjscy oligarchowie mają poblokowane konta za granicą. Ale
Putin wydaje się tym nie przejmować.
To za mało. Trzeba zobaczyć, jak jest z gazem
rosyjskim i z wymianą handlową. Na ile możemy sobie
pozwolić, by wykluczyć Rosję z układów gospodarczych.
Powinna powstać Komisja Solidarności, która przyjmie
zobowiązanie od każdego państwa świata i będzie
pilnować, żeby każdy je zrealizował.
Czy wszystkie państwa powinny solidarnie
zrezygnować z importu gazu
z Rosji?
Tutaj nie można wygrać.
Tylko na razie wygrywa Putin. Setka martwych na Majdanie,
a Ukraina
traci część terytorium.
Trudno wygrać na jednym boisku w boksie i w szachy.
Jeden gra w szachy, a drugi boksuje. Świat nie może
odpuścić Putinowi, bo to się źle skończy dla nas
wszystkich.
Ale
jak zatrzymać Putina?
Poza komisją, o której mówiłem, takich ludzi
jak Putin trzeba postawić w stan oskarżenia przed Trybunałem
haskim czy innym światowym sądem. Nie można łamać
przepisów, umów i stwarzać niebezpieczeństwa narodom. Trzeba coś
zrobić, żeby każdy wiedział już przed,
że będzie
sądzony.
Nie ma pan wrażenia, że egoistyczna Unia nie
zdaje egzaminu w godzinie próby?
Dlatego trzeba zorganizować komisję
światową do spraw postępowania wobec Rosji. USA nie
przewodzą światu,
a powinny.
Boi się pan konfliktu zbrojnego?
Konflikt jest realny, bo mamy szaleńców. Ale jest
tak nieopłacalny, że szybko z tego zrezygnujemy. Jednak guzów tu i
ówdzie możemy sobie nabić. Putin przypomniał sobie, że jest
z KGB, a tam
gra była twarda.
Co pan myśli o powrocie do powszechnego poboru w
związku z sytuacją na Ukrainie?
Jestem za, tylko mądrzej
i krócej.
Błędem było odejście od tego.
Powinniśmy przeznaczać większe pieniądze
na zbrojenie?
Tak, ale nie jesteśmy na to gotowi.
Jak ocenia pan zaangażowanie Polski w sprawę
Ukrainy?
Wolałbym, żeby Polska zajęła się
organizowaniem spraw, o których ja mówię.
Radosław Sikorski wyrasta na europejskiego lidera?
Stara się, ale w walce o Ukrainę było
popełnionych mnóstwo błędów.
Sikorski jest zdolnym, inteligentnym człowiekiem,
szybko się uczy, ma wyobraźnię. Brakuje mu tylko
doświadczenia. Jeśli się nie popsuje, to ma szansę
zostać w przyszłości prezydentem.
Namaszcza pan Sikorskiego na przyszłego prezydenta?
Wcale niewykluczone.
Donald Tusk ma szanse na odbudowanie swojej pozycji na
konflikcie ukraińskim?
Nie tylko na tym. On jest w ogóle niezłym
politykiem. Zaczyna natomiast popełniać błędy, co mi
się nie podoba. Zaczyna tracić zdrowy rozsądek.
4 czerwca przyjeżdża do Polski Barack Obama.
Czego powinniśmy oczekiwać od prezydenta USA w sprawie Ukrainy i
gwarancji bezpieczeństwa dla Polski?
Powinniśmy powiedzieć Obamie, że jest
sprawcą tej sytuacji, bo gdyby się nie wycofał z tarczy
antyrakietowej, to teraz byłyby inne realia. Prezydent USA
popełnił błąd i teraz trzeba go szybko naprawić, bo
tylko tarcza może być gwarancją odpowiedniego
bezpieczeństwa. Inaczej w przyszłości będzie nas to jeszcze
więcej kosztowało.
4 czerwca będzie pan świętował
rocznicę „Solidarności"?
Nie, bo to nie było zwycięstwo.
Czy „Solidarność" powinna atakować
kandydatów PO
w wyborach europejskich?
Teraz będę się starał wszystkich
przytulić do „Solidarności", bo mają problemy i
chciałbym im pomóc. Nie zmienię natomiast stosunku do reform i
Polski. Nie przejdę na demagogię i populizm.
Popiera pan Piotra Dudę, jeśli chodzi o
wsparcie dla matek dzieci niepełnosprawnych?
Ja i wszyscy po mnie nie zrobiliśmy za dużo dla
tej grupy, natomiast używanie ich do walki politycznej mi nie pasuje. To
nie jest problem od dziś, on narastał. Dzisiaj Polska jest
rozstrojona.
Premier powinien się spotykać z matkami w
Sejmie?
Tak, ale powinien je zapytać: powiedzcie mi, komu
mam zabrać, a ja się rzucę i zabiorę innym, bo wam się
naprawdę należy. Wyszukajcie tylko, komu mam zabrać, to ja
się zgadzam, ale musimy zabrać innym, bo inaczej ja nie mam skąd
wziąć.
Polskie finanse publiczne to jest ta krótka kołdra,
którą jak pan głowę zakryje, to nogi odkryte, i odwrotnie.
Co pan sądzi o partyjnych listach do Parlamentu
Europejskiego?
Sportowcy do Parlamentu Europejskiego!? To się w
głowie nie mieści. A jakie oni mają doświadczenie
polityczne? Jaką wiedzę?
Mam niechęć do wyborów i do polityki i
zastanawiam się, o co ja walczyłem. 20 lat temu mówiłem, że
epoka, w której kierunku zmierzamy, będzie wymagała czytelniejszego
organizowania się. Obywatele muszą wiedzieć, w jakim miejscu
politycznym jest dany polityk. Każdy, kto chce być politykiem, musi
mieć czip, a w tym czipie wszystko powinno być zapisane, ile ma, z
kim śpi, żebym ja wiedział, kto to. Przyjdą wybory,
jeśli mnie oszuka raz, przez 50 lat on i cała rodzina nie mogą
nigdzie kandydować.
Jest możliwe zahamowanie tej głupoty,
mądre wybieranie, tylko musimy poprawić organizację. W tym
starym stylu daleko nie zajedziemy. Ja jestem za dużymi partiami, ale nie
za sportowcami i celebrytami ani tymi, co ani be, ani me po angielsku.
Jakie szanse ma PiS w wyborach do Parlamentu
Europejskiego?
Jeśli wygra, to tak naprawdę przegra. Dlatego
że nie jest w stanie spełnić obietnic, naraził się
wszem wobec i w związku z tym będzie to klęska ostateczna.
Rzeczpospolita