Jak pokonać Putina
Paweł Zalewski
27-03-2014
Kreml może dalej bawić się
w zimną wojnę, zamieniając Rosję
w
postsowiecko-korupcyjny skansen, którego jedynym argumentem w relacjach
ze światem
będzie bomba atomowa. O „broni gazowej"
może bowiem
zapomnieć
– pisze europoseł
Platformy Obywatelskiej.
Epoka spokoju po zimnej wojnie dobiegła końca.
Rosyjska agresja na Krymie oznacza coś więcej niż zajęcie
tego półwyspu. Cele Władimira Putina sięgają jeszcze dalej
niż podporządkowanie Ukrainy. Kremlowi chodzi o uzyskanie przewagi
potencjału nad Unią Europejską. Chce ją rozbijać i
wymuszać korzystne dla siebie rozwiązania szantażem lub
przekupstwem poszczególnych państw członkowskich. Czy my, wspólnota
zachodnia, jesteśmy zatem bezbronni wobec konsekwentnej polityki agresora?
Nic podobnego!
Groźby i destabilizacja
Już kilka lat temu eksperci zdali sobie sprawę,
że model rozwoju Rosji polegający na ściąganiu nowoczesnych
technologii w zamian za środki uzyskane ze sprzedaży surowców
naturalnych, zbankrutował. Rosja nie zmodernizowała się, za to
ekstensywny rozrost gospodarczy oparty na gazie i ropie wzmocnił system
autokratyczny. Z drugiej strony Unia Europejska integruje się coraz
bardziej i zaczyna przeciwstawiać się rabunkowej eksploatacji jej
środkowoeuropejskich członków przez Kreml. Wszczęcie
postępowania antymonopolowego wobec Gazpromu i zakwestionowanie podstawy
prawnej dla budowy South Streamu oraz budowa połączeń systemów
gazowych to najbardziej wymowne przykłady. Kontynuowanie takiej polityki
przez UE wystawia Gazprom na konkurencję w innych obszarach, co oznacza
radykalne obniżenie jego dochodów.
Umowa USA i UE nie jest inicjatywą
antyrosyjską. Antyrosyjska jest polityka Kremla, spychająca ten
potężny kraj na margines historii
A dochody Gazpromu to bogactwo Rosji. Dlatego Kreml
przystąpił do kontrofensywy. Musi uzyskać przewagę, aby
przestraszyć i rozbić Unię Europejską. Temu ma
służyć zbliżenie się do jej granic na wschodzie
poprzez zwasalizowanie Ukrainy i umieszczenie na jej terytorium swoich wojsk
(zajęcie Krymu), podobnie jak miało to miejsce na Białorusi.
Taki jest też cel potężnego rosyjskiego programu zbrojeń,
podczas gdy państwa europejskie, poza Polską i Norwegią,
ograniczają swój potencjał militarny. Rosji nie pozostały
już inne instrumenty wpływu poza groźbami i destabilizacją
sytuacji w krajach ościennych. Dziś służy do tego
mniejszość rosyjska, jutro do szantażu wystarczą być
może rzekome nastroje antyrosyjskie.
Wspólny obszar gospodarczy
Na naszych oczach zmienia się charakter stosunków
międzynarodowych w Europie. Z partnerskich zmieniają się w
konfrontacyjne. Na razie w ofensywie jest Kreml. Środowy szczyt Unia
Europejska – USA jest historyczny dlatego, że jego efekty będą
prowadziły do znalezienia odpowiedzi na agresywną politykę Kremla.
W dłuższym okresie kluczem do przeciwstawienia się putinowskiej
polityce jest zwiększenie integracji transatlantyckiej, w krótszym –
zapewnienie Europie bezpieczeństwa energetycznego. Odpowiedzi na obie te
kwestie udziela negocjowany od roku układ o Transatlantyckim Partnerstwie
w Dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP). Jego efektem będzie stworzenie
nie tylko strefy bezcłowej, lecz przede wszystkim harmonizacja standardów
jakości, bezpieczeństwa produktów, usług itd. Doprowadzi to do
powstania wspólnego obszaru gospodarczego obejmującego 50 procent
światowego PKB.
Transatlantycka integracja gospodarcza, obok stworzenia
motoru światowej gospodarki, pogłębi podstawy funkcjonowania
NATO, które w ten sposób przestanie być jedynie wspólnotą interesów
geopolitycznych. Szersze więzi ekonomiczne zbudują silniejszą
wspólnotę polityczną, dodatkowo urealniając wzajemne
zobowiązania w zakresie bezpieczeństwa. Na taką Europę
Kremlowi trudno będzie wywierać wpływ. Odwrotnie, Rosja
może z nami współpracować – wówczas wszyscy skorzystamy. Jednak
aby tak się stało, musi przyjąć standardy i wartości
cywilizowanego świata. A wśród nich nie ma miejsca na agresję
zbrojną, korupcję i majątki zbijane kosztem społeczeństwa.
Kreml może dalej bawić się w zimną
wojnę, zamieniając Rosję w postsowiecko-korupcyjny skansen,
którego jedynym argumentem w relacjach ze światem będzie bomba
atomowa. O „broni gazowej" może zapomnieć, o konkurencji w
innych dziedzinach gospodarczych nawet teraz nie ma mowy. Warto tutaj
wyraźnie podkreślić – TTIP nie jest inicjatywą
antyrosyjską. Antyrosyjska jest polityka Kremla, spychająca ten
potężny kraj na margines historii.
Proces budowy wspólnego transatlantyckiego rynku
będzie trwał lata. My potrzebujemy szybszych rozwiązań.
Dlatego tak ważnym problemem jest ujęcie w TTIP kwestii
współpracy energetycznej. Chodzi tu o przyznanie przez amerykańskiego
regulatora międzynarodowym obrotem paliwami prawa do eksportu do Unii gazu
pochodzącego ze złóż łupkowych. Wymaga to oczywiście
stworzenia odpowiedniej infrastruktury w portach amerykańskich, ale w
przypadku powodzenia negocjacji jest to możliwe w ciągu
najbliższych lat. Podnosiłem ten temat już rok temu w trakcie
delegacji Komisji Handlu Międzynarodowego Parlamentu Europejskiego w
Waszyngtonie. Nasi rozmówcy w Kongresie i administracji amerykańskiej byli
na to otwarci. Teraz wszystko zależy od przywództwa po obu stronach
Atlantyku.
Eksport
amerykańskiego gazu
Pojawienie się USA jako dostawcy oznacza co najmniej
dwie rzeczy. Po pierwsze, zwiększenie podaży spowoduje spadek cen
błękitnego paliwa. Nie będzie to spadek do obecnego poziomu cen
na amerykańskim rynku wewnętrznym. Niemniej każda obniżka
kosztów jest korzystna dla europejskiego przemysłu. Z kolei dla Rosji
oznacza to konieczność zmiany dotychczasowej polityki opierania
finansów państwa na „rencie węglowodorowej".
Po drugie, zwiększenie podaży
amerykańskiego gazu w Europie przybliży nas do celu, na którym
został oparty pomysł na europejskie bezpieczeństwo energetyczne
– do stworzenia prawdziwie wolnego rynku gazu ziemnego w UE. Rozbudowa
odpowiedniej infrastruktury europejskiej (przede wszystkim gazoportów) pozwoli
na autentyczną dywersyfikację dostaw gazu i urynkowienie jego ceny. Z
kolei z perspektywy Rosji oznacza to upadek dotychczas obowiązującego
modelu „geopolityki gazociągowej".
Otwarcie eksportu gazu z łupków z USA do Europy i
uniezależnienie jej od Gazpromu to dla Putina największy koszmar.
Rysuje to kontekst negocjacyjny, którego zrozumienie jest istotne, gdyż
umowa ma swoich ważnych przeciwników. W Parlamencie Europejskim
należą do nich moi przyjaciele, z którymi doprowadziłem do
obalenia ACTA w Komisji Handlu Międzynarodowego, a w konsekwencji i w
samym europarlamencie. Słusznie obawiają się oni szpiegowania
Europejczyków przez agencje wywiadu USA. Unia nie może pozwolić na
taki proceder. Dlatego niezbędne będzie znalezienie
rozwiązań w umowie, które zapewniają bezpieczeństwo naszych
danych osobowych.
Szczęśliwie negocjacje prowadzone przez
Komisję Europejską dzięki traktatowi lizbońskiemu
monitorowane są nie tylko przez Radę, ale także przez moją
komisję w PE. Daje to nam instrument wpływu i kontroli, z którego od
początku korzystamy. Jeżeli zostanę wybrany na
następną kadencję, będę jednym z tych, którzy nie
dopuszczą do zawarcia porozumienia bez klauzul zapewniających
ochronę naszych danych. Jednak dla mnie ważne jest, aby afera
Snowdena była dopingiem znalezienia rozwiązania, a nie pretekstem do
utrącenia umowy.
Snowden
– marionetka Moskwy
Dziś z perspektywy agresji na Ukrainę
widać wyraźnie, czemu służyła afera Snowdena.
Ujawniając niepokojące dla Europy informacje, był on tak
naprawdę marionetką w rękach Putina. Poprzez swoje rewelacje
miał wywołać w Europie protesty przeciwko TTIP porównywalne z
tymi dotyczącymi ACTA. Kreml chciał w ten sposób
uniemożliwić powstanie mechanizmu, który zahamuje jego
ekspansję. I ten cel został osiągnięty. Rosja i Chiny
posiadają podobne systemy szpiegowania, jednak obawy Europejczyków
zwróciły się wyłącznie przeciw Stanom. I teraz potrzebne
jest przywództwo liderów USA i Unii, aby znaleźć niezbędny
kompromis. Dlatego tak wiele zależy od dzisiejszego szczytu, gdzie ta
kwestia będzie poruszana. I tak wiele zależy od dobrego przywództwa w
przyszłym Parlamencie Europejskim, który będzie miał wpływ
na negocjowane rozwiązania i będzie je zatwierdzał.