Anioły pokoju w Watykanie

 

Tomasz Bielecki

 

12.06.2015

 

"Wzajemne złudzenia" - tak środowe spotkanie papieża Franciszka z Władimirem Putinem skomentowała Marta Dassu, była wiceszefowa włoskiego MSZ. Putin się łudzi, że wizyta u papieża uwierzytelni politykę zagraniczną Kremla. Z kolei Watykan rozmyśla o roli mediatora w konfliktach międzynarodowych. Sekretarz stanu kardynał Pietro Parolin chciałby powołać "ośrodek mediacji papieskiej" w kurii rzymskiej, by chronić "boży dar, jakim jest pokój". To wprowadziłoby Watykan w centrum światowej dyplomacji.

 

Barack Obama dziękował Franciszkowi za pomoc w doprowadzeniu do odwilży między USA i Kubą. Nie znamy szczegółów działań papieskiej dyplomacji w Hawanie, ale kubański sukces zapewne nakręca teraz mediacyjne aspiracje Stolicy Apostolskiej. Kłopot w tym, że obszar poradziecki to zupełnie inna para kaloszy. A intencje Obamy wobec Kuby zupełnie odmienne od zamiarów Putina wobec Ukrainy. Pomimo że Watykan nie chce tego głośno powiedzieć.

 

Ukraiński abp Światosław Szewczuk, zwierzchnik podlegającego papieżowi Kościoła greckokatolickiego, przekonuje Franciszka, by otwarcie wypowiedział się przeciw wojennym działaniom Rosji na Ukrainie. Ale Szewczukowi idzie słabo. Krytykował Franciszka po jego lutowych wypowiedziach o wojnie, które omijały sprawę udziału Rosji. A z kolei zrośnięty z kremlowską machiną propagandową patriarchat Cerkwi rosyjskiej chwali papieża za "wyważony stosunek" do wydarzeń na Ukrainie...

 

Franciszek mógł łatwo się uchylić od drugiego już za swego pontyfikatu spotkania z Putinem, który przyjechał do Włoch, by buntować je przeciw unijnym sankcjom wobec Rosji. Oficjalnym powodem była wystawa Expo w Mediolanie, gdzie rozmawiał z premierem Włoch. Potem poleciał do Rzymu na spotkanie z papieżem. Protegowani Putina w tych dniach znów rozpalają przemoc w Donbasie, a Rosja koncentruje wojska na pograniczu. Co na to Franciszek? Zdaniem służby prasowej miał wezwać Putina do "dużych i szczerych wysiłków" na rzecz pokoju na Ukrainie. I podarował mu medalion z aniołem pokoju, w czym można się doszukać swego rodzaju napomnienia.

 

Putin od kilku lat odświeża zakorzeniony w czasach carskich wizerunek Rosji jako obrończyni chrześcijan na Bliskim Wschodzie. A papieska dyplomacja szuka w kwestiach bliskowschodnich współpracy z Moskwą. "Posłuchajcie papieża!" - miał wedle relacji unijnych dyplomatów przekonywać Putin podczas petersburskiego szczytu G20 w 2013 r., cytując list od Franciszka przeciw "daremnym poszukiwaniom rozwiązania militarnego". Chodziło o ataki rakietowe na instalacje wojskowe Baszara al-Asada w odwecie za użycie broni chemicznej w Syrii, które wbrew protestom Kremla planowały wówczas Waszyngton, Londyn i Paryż. Do interwencji Zachodu ostatecznie nie doszło, ale i tak do zwycięstwa anioła pokoju w Syrii jest coraz dalej.

 

Co gorsza, Kreml używa teraz religii oraz haseł obrony tradycyjnych wartości i tożsamości przed "zepsuciem Zachodu" do walki z wolnościami obywatelskimi w Rosji. To niezła pułapka dla Kościoła szukającego współpracy z prawosławiem w Europie. Wspólna obrona rozumianych konserwatywnie "chrześcijańskich wartości" bardzo kusi. Jednak próba wykorzystania do tego sojuszu z Putinem byłaby złudzeniem jeszcze większym od wiary, że łagodna perswazja uczyni z Kremla szczerego rzecznika pokoju na Ukrainie.