Czy gafa Obamy zamknie temat polskich obozów śmierci?

 

Mariusz Zawadzki

 

2012-05-30]

 

Stałoby się tak, gdyby prezydent USA przeprosił za pomyłkę i przypomniał wszem i wobec, że obozy nie były polskie

 

O tym jak dramatyczna była pomyłka prezydenta Baracka Obamy, który wczoraj na uroczystości przyznania Medalu Wolności Janowi Karskiemu mówił o "polskim obozie śmierci", świadczą słowa Adama Daniela Rotfelda, który w imieniu zmarłego polskiego bohatera tę nagrodę od Obamy odbierał. W 2005 roku, kiedy jako minister spraw zagranicznych wygłaszał expose w polskim Sejmie, stwierdził: - Bezmyślne lub intencjonalne używanie nazwy "polskie obozy śmierci" jest obraźliwe i haniebne. Nie tylko zamazuje to prawdę o sprawcach tej zbrodni, ale oczernia nasz naród, który był pierwszą ofiarą zbrodniczych praktyk hitlerowskich Niemiec.

 

Jan Karski, który w czasie wojny podejmował desperackie próby, żeby ratować miliony Żydów informując zachodnich przywódców o ich masowym mordowaniu w hitlerowskich obozach w Polsce, zapewne byłby równie, lub nawet bardziej dosadny.

 

Obama jak zwykle czytał z telepromptera, więc źródłem pomyłki jest ktoś, kto mu przemówienie napisał. Jednakże to amerykański prezydent je wygłosił, więc ponosi za wypowiedziane słowa odpowiedzialność.

 

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że jego gafa wyjdzie sprawie "polskich obozów śmierci" na zdrowie, to znaczy zamknie ją na wieki wieków.

 

Wiele wskazuje na to, ze tak się stanie. O pomyłce Obamy wspominają duże amerykańskie media: strony internetowe telewizji CBS i ABC, dzienników Washington Post i Wall Street Journal oraz największa agencja prasowa Associated Press.

 

Wyrazy ubolewania złożył też rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego, który od lat pracuje z Obamą.

 

Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby Obama osobiście przeprosił za pomyłkę i przypomniał wszem i wobec, że obozy nie były polskie. Zapewne my, jako Polacy, nie powinniśmy głośno domagać się takich przeprosin, to byłoby nieeleganckie. Uczciwe przeprosiny wymagają skruchy, czyli powinny być wygłaszane na ochotnika, a nie pod przymusem.

 

My, jako Polacy, możemy się za to domagać oficjalnego sprostowania Białego Domu. I głośno przypominać jak istotna jest popełniona wczoraj pomyłka.