Dyktatorzy upadają

 

Adam Michnik

 

2011-10-21

 

Nie należy cieszyć się z czyjejś śmierci, nawet tyrana winnego cierpień tysięcy ludzi. Śmierć Muammara Kaddafiego nie jest więc dla mnie powodem do radości. Jest powodem do namysłu nad naturą świata, w którym żyjemy wraz z dyktatorami.

 

Kaddafi wydawał się niezniszczalny. Szantażował i upokarzał cały świat. Twardą ręką despoty terroryzował Libijczyków, a zarazem umiał się porozumiewać - po latach konfliktu - ze światem demokracji zachodniej. Rządy europejskie nieraz też rzucał na kolana.

 

W długoletniej karierze bywał spiskowcem, siewcą zielonej rewolucji islamskiej, którą porzucił. Dyktatorem był zawsze. Wierzył w przemoc i kłamstwo; liczył, że to wystarczy. Przeliczył się. Jego poddani uznali w końcu, że czas powiedzieć: dość!

 

I to był koniec Kaddafiego. Bronił się długo, bo miał po swojej stronie wojsko; tak jak wciąż dyktator Syrii. I byłby się bronił dalej, gdyby nie interwencja militarna francuska i angielska wsparta przez inne kraje. Kraje demokratyczne stanęły tym razem po stronie uciemiężonych przeciw despocie. Był to sygnał wysłany narodom poddanym tyranii: dyktatury nie bezkarne, dyktatorzy nie nieśmiertelni.

 

wprawdzie nieusuwalnym składnikiem naszego czasu, ale ich upadki również faktem nieusuwalnym. Upadki dyktatur dokonują się poprzez negocjacje i reformy demokratyczne; mogą się też dokonywać drogą przemocy i krwawego odwetu.

 

Lekcję arabskiej wiosny dyktatorzy powinni przestudiować starannie. Niektórzy, np. reżim w Birmie, rozpoczęli ostrożne otwarcie w kierunku opozycji demokratycznej. Podobnie dzieje się w Maroku. Gdzie indziej jednak - jak choćby u naszych sąsiadów, gdzie rządzi Łukaszenka - dyktatorzy wciąż wierzą, że bezkarni i nieśmiertelni. Śladem Łukaszenki zaczął podążać prezydent Ukrainy Janukowycz.

 

Błądzą tak, jak błądził Kaddafi. Trzeba im życzyć, by skończyli lepiej niż ich libijski kolega. Życzmy tego również samym sobie. Przemoc rodzi przemoc, nienawiść rodzi nienawiść, zemsta rodzi zemstę.

 

Nie wierzę w świat bez nienawiści - nie jesteśmy wszak aniołami. Wierzę jednak, że każda dyktatura ma swój kres. I to momenty satysfakcji dla obrońców wolności.