Śmierć bin Ladena to
początek końca
Al-Kaidy
Bartosz Węglarczyk
2011-05-02
W walce
z terroryzmem symbole mają znaczenie zasadnicze. Al-Kaida będzie istniała nadal i zapewne
dokona jeszcze wielu ataków, ale rok 2011 to początek jej końca.
Al-Kaida
została zdziesiątkowana
w 2001 r., gdy ku zaskoczeniu Osamy bin Ladena Amerykanie zaatakowali Afganistan i wyparli Al-Kaidę
z jej baz na terenie tego
kraju. Wkrótce potem kilku ważnych
przywódców organizacji zostało pojmanych w Pakistanie, kilku innych zginęło w atakach m.in. w Sudanie, Somalii i Jemenie.
Osama bin Laden, który od lat poważnie
chorował i potrzebował m.in. kilku operacji, odsunął się od codziennego zarządzania organizacją.
Nie mógł korzystać z telefonów komórkowych, organizowanie spotkań z podwładnymi stało się niezwykle skomplikowane.
Dla Al-Kaidy najważniejsze było utrzymanie go przy życiu. Co kilka miesięcy w internecie pojawiało się nowe przesłanie wideo Osamy, zawsze
zawierające kilka odniesień do najnowszych wydarzeń po to, by było jasne, że Osama bin Laden żyje
i monitoruje wydarzenia na świecie.
Al-Kaida
doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że Waszyngton
nigdy nie zrezygnował z poszukiwań
Osamy. Umieszczenie go w posiadłości położonej
300 km od granicy z Afganistanem to dowód na to, że organizacja bała się o jego życie i trzymała
go z dala od terenów, gdzie operują amerykańskie siły specjalne.
Fakt, że Amerykanie odnaleźli Osamę zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Islamabadu, oznacza, że Al-Kaida nie może
dziś liczyć na bezpieczną kryjówkę nigdzie w Pakistanie. Amerykanie nie tylko wysłali
głęboko na terytorium Pakistanu grupę komandosów, ale jeszcze nie ponieśli
przy tym żadnych strat - wizerunek Osamy zawsze fotografującego się z karabinem przy boku został
w ten sposób dodatkowo nadszarpnięty.
Osama bin Laden nie mógł ukrywać
się tak głęboko w Pakistanie bez wiedzy, zgody
i ochrony wszechobecnego pakistańskiego
wywiadu wojskowego ISI. Według ujawnionych niedawno przez WikiLeaks depesz Amerykanie wprost uważają ISI za organizację terrorystyczną.
Ale niedzielny
rajd w Abboottadad także nie mógł się odbyć bez zgody i wiedzy
przynajmniej części
prozachodnio nastawionych oficerów ISI. Według niepotwierdzonych informacji to właśnie ISI przyniosła
Amerykanom pierwsze informacje o kryjówce Osamy.
Dla Al-Kaidy to fatalny znak, bo
oznacza, że już kolejny kraj przestał być bezpieczną kryjówką. Al-Kaida na pewno będzie
próbowała w najbliższych
tygodniach udowodnić, że nadal jest poważną siłą,
ale śmierć Osamy
bin Ladena i prodemokratyczne rewolucje zmiatające kolejnych arabskich przywódców to prawdziwy początek końca radykalnych, średniowiecznych, imperialnych
i dyktatorskich pomysłów Al-Kaidy na urządzenie świata.